Jacht zbudowała nowojorska
stocznia należąca do Williama H. Browna na specjalne zamówienie nowoutworzonego
syndykatu powstałego w New York Yachting Club. Założenia projektowe nie były
skomplikowane; jacht miał być najszybszy i skutecznie rywalizować
z najlepszymi jednostkami brytyjskimi w regatach zorganizowanych z okazji
światowej wystawy przemysłowej.
Czasu było niewiele; w ciągu dziewięciu miesięcy
należało jacht zaprojektować, zbudować, opływać i dotrzeć do Anglii na start.
Do syndykatu wpłynęła oferta budowy jachtu. Była ona, dla przyszłego armatora, bardzo
korzystna. Za wybudowanie jednostki oferowano 30 tysięcy dolarów, przy czym obok
wysokiego standardu wykończenia jacht musiał spełnić surowe normy szybkości.
Mimo to podjęto wyzwanie. Rysunki projektowe spływały
już w trakcie budowy jachtu. Szkielet kadłuba wykonano z drewna klejonego
z kilku gatunków aby uzyskać odpowiednią wytrzymałość i sztywność.
Poszycie z klepki dębowej miało grubość 3 cali. Zastosowanie sosnowego pokładu
miało na celu zmniejszenie ciężaru kadłuba i obniżenie jego środka
ciężkości. Kadłub obito blachą miedzianą w celu ochrony przed szkodnikami.
Charakterystyczne dla AMERIKI były maszty; mocno odchylone do tyłu, niemal równej
wysokości (fok 24,2 m, a grot 24,7 m) Były one zaprojektowane w zgodzie
z tradycją i doświadczeniami konstruktorów amerykańskich, ale w Anglii
budziły wiele emocji.
Żagle wykonane były z płótna bawełnianego, co
było odstępstwem od europejskiej tradycji stosowania lnu, ale dzięki temu były one
bardziej wytrzymałe. Konstruktor nie silił się na oryginalność, podstawowy zestaw
składał się z jednego sztaksla, gaflowych żagli na obu masztach i topsla na
grotmaszcie. Dużą powierzchnię pojedynczych żagli, trudną w obsłudze dla
nielicznej załogi, niwelowano rozbudowanymi systemami bloków.
Jacht służyć miał nie tylko do regat, toteż nic
dziwnego, że był wykonany z uwzględnieniem uwag przyszłego armatora. Kabina
dziobowa przeznaczona została dla załogi. Było to jedno pomieszczenie, w którym
na niewielkiej powierzchni zmieścić się musiało sześć koi, szafy i bakisty na
wyposażenie osobiste i część wyposażenia zapasowego jachtu. Za kabiną
usytuowano sanitariaty i kambuz. Dalej w kierunku rufy umieszczono kabinę
główną z piętnastoma kojami, a za nią łazienkę i szafy na ubrania
dla załogi i gości. Część umieszczoną pod kokpitem wykorzystano na podręczny
warsztat żaglomistrzowsko-ciesielski, a za kokpitem umieszczono żagielkoję
i rufową kabinę kapitańską wykończoną w szlachetnym drewnie.
Całość wnętrza była wykonana bardzo starannie, nie
żałowano nakładów. W konsekwencji powstał jacht luksusowy i zarazem bardzo
szybki. Spełniał zatem założenia projektowe, ale mimo to władze syndykatu
postanowiły jeszcze obniżyć cenę o trzydzieści procent. Stocznia nie miała
wyjścia i sprzedano AMERIKĘ po niezbędnych próbach za 20 tysięcy dolarów.
Już podczas rejsu przez Atlantyk szkuner dowiódł, że
wart jest nakładów poniesionych na budowę. Rekord dobowego przebiegu to 284 mile,
a więc średnio 11,8 węzła. A pamiętać trzeba, że podczas tego przelotu
używano zapasowych żagli oszczędzając podstawowy zestaw na regaty. We Francji jacht
poddano kosmetycznym zabiegom, wymieniono część olinowania.
Regaty AMERICA wygrała zdecydowanie, pokonując kilkanaście jednostek wystawionych przez
Brytyjczyków i udowodniła wyniosłym Anglikom, że Jankesi też potrafią...
AMERICA była zdecydowanie najszybszym jachtem podczas regat, wygrała bezapelacyjnie.
AMERICA stała się bardzo znana toteż nic dziwnego, że
bezpośrednio po regatach armatorzy otrzymali kilka propozycji sprzedaży jachtu.
Zdecydowano się na sprzedaż, aby jak najszybciej odzyskać zainwestowany kapitał, takie
bowiem były decyzje władz syndykatu. Jacht nabył jeszcze w Cowes John de
Blaquiere, angielski oficer i arystokrata. Nowy armator nakazał dokonać prac
adaptacyjnych i AMERICA powędrowała do stoczni. Skrócono maszty, przebudowano
nieco wnętrze, dodając więcej ozdób i powiększając kabinę armatorską,
wzmocniono takielunek. Po kilkumiesięcznym pobycie na Morzu Śródziemnym jacht
powrócił do Cowes i zmierzył się z pierwszą repliką jachtem SVERIGE
bandery szwedzkiej. Później jacht ścigał się jeszcze ze zmiennym szczęściem na
wodach angielskich, a następnie został sprzedany lordowi Templetonowi wielkiemu
miłośnikowi żeglarstwa, który miał jednak tę wadę, że nie dbał o swoje
jachty. Przez siedem lat AMERICA niszczała głównie na cumach. Lord zaglądał do Cowes
rzadko i na krótko. Szkuner zniszczałby prawdopodobnie całkowicie gdyby nie
kolejna transakcja. Nabywcą został William Pitcher, o którym wiadomo tylko, że
był właścicielem stoczni. I ten dżentelmen nie cieszył się długo swym
nabytkiem, bo przyciśnięty do muru wierzytelnościami szybko pozbył się jachtu na
rzecz jeszcze bardziej tajemniczego Henry'ego Decie. Jacht nazywał się teraz CAMILLA
i żeglował na południu Francji i Malcie, a następnie pożeglował do
Stanów. Po powrocie do Anglii CAMILLA zmierzyła się z ALARMEM w jednym
z najgłośniejszych wyścigów żeglarskich sezonu. ALARM to szkuner, który
dziesięć lat wcześniej uległ AMERICE w regatach wokół Wyspy Wight, ale teraz
zapowiadano rewanż. I rzeczywiście AMERICA przegrała, co dało asumpt do
ogłoszenia publicznie, że w jachtingu najlepsi są znowu Anglicy.
CAMILLA wróciła w końcu 1861 roku do Stanów już
na stałe. Nabył ją syndykat z Jacksonville na swoje potrzeby, przywrócił
poprzednią nazwę, ale wojna pokrzyżowała plany. Konfederaci zatopili jacht na rzece
St. Johns aby nie dostał się on w ręce wroga! Unioniści rozpoznali jednak
AMERIKĘ, wydobyli z dna i odprowadzili do Południowej Karoliny. Tam uzbrojono
jacht w działa pokładowe i wykorzystano do blokady Charleston, jednego
z najważniejszych portów konfederatów. Potem pełniła służbę
w charakterze okrętu szkolnego Akademii Marynarki Wojennej w Newport.
W 1870 roku AMERICA stanęła do obrony Pucharu,
a dowodził nią syn kapitana z regat w Cowes. Przegrali... Jacht najlepsze
lata miał już za sobą. Dwa lata później kupił ją Beniamin Butler eksploatujący
AMERIKĘ przez dwadzieścia lat aż do swej śmierci.
Jacht stał następnie w Bostonie, a w 1913
roku sprzedano go kupcom z Wysp Zielonego Przylądka. Wkrótce potem właściciele
zamienili AMERIKĘ na większy szkuner towarowy i ta ponownie wróciła do Bostonu.
Następnie jacht, będący w coraz gorszym stanie technicznym, został przekazany do
Akademii Marynarki Wojennej w Annapolis gdzie wobec wysokich kosztów odbudowy
został wyciągnięty na brzeg i tylko prowizorycznie zabezpieczony.
W marcu 1941 zapadł się dach hangaru, w którym
przechowywano cenny kadłub i tak zakończył w niesławie żywot jeden
z najbardziej znanych jachtów jakie w ogóle powstały. Pozostało po nim
wiele cennych pamiątek rozrzuconych obecnie po wielu muzeach na świecie,
a grotmaszt słynnego szkunera służy do dzisiaj jako maszt klubowy w letniej
siedzibie Nowojorskiego Jachtklubu w Newport.
Zbudowano kilkanaście mniej lub bardziej udanych replik jachtu, żadna z nich jednak nie była równie udaną jednostką jak pierwowzór. AMERICA znana jest z licznych obrazów i ilustracji, wielokrotnie były one reprodukowane w książkach i dzięki temu, choć od jej zniszczenia minęło już ponad pół wieku, jest wciąż jednym z lepiej zdokumentowanych jachtów w historii.
Autorem powyższego tekstu opublikowanego w magazynie "Rejs" jest Marek Słodownik. Artykuł został zamieszczony za zgodą wydawcy.
DANE TECHNICZNE długość max. - 38,3 m szerokość max. - 6,9 m zanurzenie - 3,4 m tonaż - 146 BRT powierzchnia żagli - 489 m2 rok budowy - 1851, kopia - 1967 typ - szkuner dwumasztowy materiał konstr. - drewno armator - (?), Stany Zjednoczone